Święta

Opowieść z choinką w tle. Cz. 9

Gdy dotarli na miejsce babcia Danusia przywitała ciepło dawno niewidzianego wnuczka wraz z rodzicami. Wszystko w niewielkim mieszkaniu było starannie przygotowane: stół obłożony białym obrusem z elegancką zastawą, mała, lecz gustownie przystrojona choinka oraz skrupulatnie wysprzątane wnętrze. Nic dziwnego, że Dominika miała obawy przed goszczeniem u siebie mamy – u niej w domu nigdy nie panował tak nienaganny porządek. Jednak nie był to czas na roztrząsanie, która z kobiet jest lepszą gospodynią. Każda z nich, matka i córka, miała swoje mocniejsze i słabsze strony, a ta młodsza z nich miała jeszcze czas, aby nabrać doświadczenia w prowadzeniu domu.

Teraz był czas na bycie razem, wspólne rozmowy, świąteczny posiłek, a przede wszystkim złożenie sobie najszczerszych życzeń i przełamanie opłatkiem.

– Życzę mamie, aby zdrowie dopisywało, pieniędzy starczało i bożego błogosławieństwa na każdy dzień – Jarek z życzliwym uśmiechem kierował życzenia do teściowej.

– Ja też życzę Ci, Jarku, zdrówka, szczęścia i cierpliwości do mojej córki i małego szkraba.

– A ja, mamo, życzę Ci wszelkich łask bożych, bo choć zdrowie i pieniądze są ważne, to Pan Bóg i Jego wola najważniejsze – wtrąciła swoje życzenia, również z serdecznym uśmiechem, Dominika.

Po tej części wieczoru zaczęła się pyszna wieczerza. Jarkowi i Dominice bardzo smakowały domowej roboty pierogi z kapustą i grzybami, ponieważ na co dzień kupowali je gotowe w dyskontach. Zaś babcia Danusia pochwaliła bigos Dominiki.

– Bigos jest naprawdę przepyszny. Co dodałaś, Dominika, że ma taki słodki posmak? – zapytała córkę.

– Sekretny składnik to … ketchup – wyjawiła początkująca kucharka. – Mama Jarka dodaje go do bigosu od lat i wszystkim bardzo smakuje – dodała.

Tradycyjna sałatka warzywna dopełniała swojski charakter wieczerzy, a na deser sernik upieczony przez Dominikę stanowił przysłowiową „wisienkę na torcie” wigilijnego posiłku. Jarek jak zawsze zachwycał się ciastem żony.

– Jarku, zostaw trochę sernika na jutro do porannej kawy – upomniała męża Dominika.

– Trudno się powstrzymać, ale postaram się już nie brać więcej dokładek.

W tej beztroskiej atmosferze zakończyła się część przy stole, a nastał czas na rozpakowywanie prezentów. Był to szczególnie miły moment dla najmłodszego uczestnika Wigilii, bo dla niego pod choinką babci było najwięcej podarunków.

– Nikodem, chodź zobaczymy, jakie prezenty przyniósł Ci święty Mikołaj – zagadnęła wnuczka Danuta.

Nie było z nimi niestety dziadka. Tata Dominiki nie był typem rodzinnego człowieka. Święta i inne uroczystości spędzane w gronie najbliższych skłaniały go raczej do ucieczki w pracę lub dalekie wyjazdy niż do spędzania czasu przy stole z rodziną. Zwłaszcza po rozstaniu z Danutą, Karol rzadko pojawiał się na takich imprezach. Wyjątkiem był ślub Dominiki i Jarka oraz chrzest Nikodema, którego dziadek bardzo kochał i rozpieszczał przy każdej nadarzającej się okazji. Pod choinką w mieszkaniu babci znalazł się również prezent dla Nikosia od niego.

– Patrzcie, kolejka elektryczna z zestawem torów, budynkami i figurkami do ustawienia – wykrzyknął Jarek, gdy babcia z wnukiem rozpakowali kolejny już prezent. – Marzyłem o takiej jako dziecko, ale niestety była za droga dla rodziców i musiałem zrezygnować z tego marzenia.

– No, no , no, bogaty ten Święty Mikołaj – skomentowała Dominika, a do Danuty zaczepnie szepnęła – Czy to twoja sprawka, mamo?

– Raczej twój ojciec ma taki gest, choć na jego obecność nie można liczyć.

– Drogimi prezentami nadrabia to, że jest nieobecny. Znam to z dzieciństwa. No cóż, może przyjdzie taki czas, że doceni rodzinne spotkania i kiedyś zaszczyci nas swoją obecnością w Boże Narodzenie.

Jarek z Nikodemem, nie zważając na szepty pań zaczęli składać tor i bawić się kolejką z dodatkami w najlepsze. Zabawa trwała prawie do dziewiętnastej, a Dominika i jej mama obejrzały w tym czasie piękny koncert kolęd w telewizji.

Po koncercie i zabawie kolejką przyszedł czas na powrót do domu, bo zbliżała się pora snu najmłodszego uczestnika Wigilii. Młodzi pożegnali się z babcią Danusią, zostawiając ją w dobrym nastroju, a sami udali się w drogę powrotną.

Cdn.

 

Fot. Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *