Jest taka przypadłość, niemal jak choroba, uzależnienie – nazywa się „zasługiwanie”. Ja też na to choruję i przez wiele lat od momentu spotkania w moim życiu Jezusa chciałam wciąż, nieraz bez wytchnienia zasługiwać na Jego miłość.
Restrykcyjne praktyki religijne, ciągłe poszukiwanie treści, wydawałoby się niezbędnych do duchowego wzrostu, brak odpoczynku od wspinaczki na szczyty świętości – to moja droga przez lata od czasu nawrócenia.
Czy nie odnajdujesz w tym siebie? W tym narzucaniu sobie zbyt szybkiego tempa duchowego wzrostu, podczas gdy Jezus każe uczniom iść i odpocząć. Czy i Ty nie dajesz sobie prawa do wytchnienia, do odpuszczenia trochę, zamiast się wypalać i frustrować, że jeszcze do świętości daleko.
W wieku czterdziestu lat poczułam w końcu, że Bóg kocha mnie niezależnie od ilości godzin spędzonych w kościele. On nie potrzebuje „zaliczonych” przeze mnie Mszy Św. Bardziej to ja ich potrzebuję.
Zaczęłam odpuszczać ilość modlitw, chodzenie na Mszę Św. z niemowlęciem (choć podziwiam tych, którzy to robią) – dowiedziałam się, że jako matka malutkiego dziecka jestem zwolniona z niedzielnego obowiązku uczestniczenia w Eucharystii. Poczułam ulgę, to że Ktoś się o mnie troszczy, o mój odpoczynek i wytchnienie – ze starszymi dziećmi, gdy były malutkie chodziliśmy z mężem do kościoła co niedzielę, co spowodowało, że Msza Św. kojarzyła mi się z trudem i frustracją.
Zaczęłam odpuszczać i, o dziwo, poczułam się bardziej kochana przez Boga niż kiedykolwiek – bezwarunkowo. Teraz wolę z serca odmówić trzy „Zdrowaś Maryjo“ w ciągu dnia, zrobić pobożnie znak krzyża niż odmawiać kolejną Nowennę Pompejańską (choć, gdy będę miała więcej czasu niewykluczone, że podejmę „pompejankę”, którą cenię). Na Mszę Św. chętniej idę w dzień powszedni ze starszym synem, który służy przy ołtarzu, a mąż może zostać z maleństwem w domu. Mam też wrażenie, że wtedy w kościele są ci, którzy naprawdę chcą spotkać się z Jezusem, a nie dlatego, że taka tradycja albo co ludzie powiedzą.
Nie chcę popaść w duchowe lenistwo, marazm, ale chcę więcej miejsca zrobić na Miłość i prawdziwą relację, dlatego odpuszczam to, co skostniałe i nieszczere.
Kocham Cię, Jezu.